Wędrówka przez życie fragment 2


– Nie rozumiem, co ja mam takiego, że mówicie o mnie jak o jakimś wybrańcu?
– To nie to, co masz, tylko to co zrobiłeś jest ważne – odezwał się spokojnym głosem Łukasz. – Spójrz za siebie.
Gabriel odwrócił się i zobaczył wielką polanę rozprzestrzeniającą się we wszystkie strony. Na samym jej środku stał wysoki dąb, który musiał mieć z kilkaset lat. Drzewo wyglądało potężnie i zdawało się, że sięgało aż do samego nieba. Po dwóch jego stronach natomiast znajdowały się dwa ogromne stawy, wypełnione wodą aż po same brzegi.
– Powiedz nam, Gabrielu, jak myślisz, na co w tej chwili patrzysz? – zapytał Łukasz.
– Nie rozumiem, widzę tylko dwa stawy i drzewo, to ma coś znaczyć?
– Przypatrz się uważniej.
Gabriel nie miał zielonego pojęcia o co tej trójce chodzi. Patrzył na polanę przez dłuższą chwilę i dopiero po chwili zauważył na samej górze, tuż nad samym czubkiem dębu, wiszącą kroplę wody. Nie trzymało jej nic. Wyglądała jak przyczepiona do obrazu szpilką i czekała, aż ktoś się zlituje i ją odepnie. Zauważył też miarę zatopioną przy brzegach obu stawów. Była tak dokładna, że pokazywała nawet w milimetrach poziom stanu wody. O dziwo w obu stawach był on identyczny.
– Oba stawy odpowiadają twoim poczynaniom za życia – przerwał milczenie Paweł. – Zarówno twoje dobre jak i te złe uczynki, małe i duże. Patrzysz właśnie na każde swoje posunięcie, każdy swój ruch jaki zrobiłeś.
– Nie rozumiem – odezwał się Gabriel zrezygnowanym głosem.
Miał już dość wszystkiego. Dość tajemnic, dość kazań, dość rozmów na tematy, których w ogóle nie rozumiał, a przede wszystkim miał dość ostatnich godzin. Nie wiedział, ile czasu minęło od jego wypadku, nie miał pojęcia, gdzie w ogóle teraz się znajduje. Chciał jak najszybciej stąd wyjść, wrócić do swojego domu i odpocząć we własnym mieszkaniu. Tylko tego pragnął.
– Kropla, która znajduje się nad drzewem, jest odpowiednikiem twojego uczynku – starała się wyjaśnić najprościej jak mogła Elżbieta. – Jeśli zrobiłeś coś dobrego, to spada na prawą stronę, jeśli z kolei uczyniłeś coś złego, to drzewo przekazuje ją na lewo. Są też rzeczy, które ciężko zaliczyć jednoznacznie w jedną bądź drugą stronę, wtedy kropla trafia do korzeni dębu.
Gabriel popatrzył z niedowierzaniem na oba stawy.
– I tyle przez całe moje życie kropli spadło?
– Oczywiście ilość kropli zależy od ciężaru uczynku – wtrącił się Łukasz.
– Pytałeś dlaczego mówimy o tobie jak o wybrańcu – kontynuowała Elżbieta. – Może zwróciłeś uwagę na stany wód w obu stawach? Są identyczne, nie ma ani jednej kropli różnicy między nimi. Naprawdę rzadki to przypadek, ale również się zdarza. Dlatego czeka cię jeszcze standardowa wędrówka wybrańca, by ostatecznie ustalić, gdzie spędzisz swoją wieczność.
– To chyba jakiś żart?
Jednak wzrok wszystkich trzech sędziów dał wyraźnie znać, że mówili bardzo poważnie.
– To znaczy, że ja naprawdę nie żyję? – Gabriel nie dostał odpowiedzi na to pytanie, ale domyślił się, że mają już dość tłumaczenia w kółko tego samego. – Przecież jeszcze chwilę temu rozmawiałem z ludźmi w szpitalu i na ulicy. Nie wmówicie mi, że oni też umarli.
– Nie wiem, jakim cudem udało ci się tu trafić, ale do spostrzegawczych to ty raczej nie należysz – podsumował go Paweł. – Szpital, do którego trafiłeś po wypadku był twoją poczekalnią stworzoną przez nas. Tam miałeś zostać w pokoju i czekać na Michała. Niestety nie zna on słowa punktualność, a ty natomiast nie znasz znaczenia słowa cierpliwość, więc minęliście się w drzwiach. Pokój, w którym spałeś, jak i cały szpital tak naprawdę nie istnieje.
– A dzieci z psem? Pijak na ławce?
– Dzieci cię nie widziały, tylko pies wyczuł twoją obecność – kontynuował Paweł. – Co do pijaka, to tu się zgodzę. On cię widział, ale uwierz mi, że jak tylko wytrzeźwieje, to nie będzie pamiętał, z kim rozmawiał. Niektóre środki zażywane w dużych ilościach przez ludzi wyostrzają im zmysły do tego stopnia, że mogą widzieć rzeczy, których nie powinni oglądać.
– To lekarz w głównym szpitalu też był od was?
– To już sprawka Michała. Zawalił sprawę puszczając cię tak daleko, ale wybrnął z tego szczęśliwie.
Gabriel spojrzał na Michała, który uśmiechał się do niego udając niewinnego.
– To był inny stróż, który był mi coś winny.
– A co by się stało jakbym kogoś innego zaczepił?
– Nic, nikt z żyjących cię nie widział – odparł Michał sięgając po kolejne ciasteczko.
– To ile trwa ta cała wędrówka? – zapytał, w końcu już chociaż trochę uświadomiony co do swojej sytuacji.
– To zależy tylko i wyłącznie od ciebie, Gabrielu – powiedziała z uśmiechem Elżbieta. – Nie jest ona łatwa i muszę cię ostrzec, że nie wszystkim udaje się ją ukończyć, ale wierzymy, że tobie się uda.
– Życzymy ci powodzenia – odezwał się Łukasz. – I trzymamy kciuki, byś jak najszybciej do nas wrócił.
– Moim zdaniem, masz marne szanse na jej zakończenie, ale oczywiście liczę, że mnie pozytywnie zaskoczysz – dodał Paweł.
To powiedziawszy Paweł jako pierwszy wstał, a za nim pozostała dwójka.
– Ale chwila, co ja mam teraz zrobić? Dokąd mam iść?
– Do piekła, mój drogi panie, do piekła – odpowiedział mu Paweł, nie kryjąc swojego zadowolenia.
Sędziowie wyszli z pokoju, Michał wstał i czekał przy drzwiach na Gabriela, który niechętnie, ale podszedł w jego stronę.
– Jak to do piekła? Za co?
– Nie martw się, każdy tak zaczyna – uspokajał go Michał. – Zobaczysz, jak tam jest i zaraz cię stamtąd wezmą. Zaufaj mi.


Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy i autora zabronione.

Kategoria: Moje artykuły | Dodał: Kristov_PL (2014-08-23)
Wyświetleń: 393 | Tagi: sąd | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar